Generalnie żyjemy w dziwnych i bardzo niespokojnych czasach. I nie chodzi tylko o choroby. Mi osobiście udało się żyć w komunie, potem był stan wojenny, armia czerwona zajmowała pół miasta, potem Czarnobyl, potem straszne bezrobocie i jak już to się powiedzmy wszystko w miarę ustabilizowalo to koronawirus. Świat ma się chyba ku końcowi.
A teraz mąż pojechał po zakupy, bo wczoraj odbił się od drzwi. Wszystko ma podkradane godziny pracy.
A teraz mąż pojechał po zakupy, bo wczoraj odbił się od drzwi. Wszystko ma podkradane godziny pracy.
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...