Storczyka wykończyłam :-) niestety. Ładny był.
Mój swego czasu wychodzący kot wracal dokładnie wtedy, kiedy miał powiedziane, że ma wrócić. Wszyscy się z tego śmiali, mówili, że to niemożliwe. I jak ktoś przyszedł, to była prezentacja. Mąż kazał kotu być za pół godziny, to kot przychodzil. Raz się nie pojawil dwa dni. Ktoś go przetrzymał. Od tej pory nie wychodzi.
Mój swego czasu wychodzący kot wracal dokładnie wtedy, kiedy miał powiedziane, że ma wrócić. Wszyscy się z tego śmiali, mówili, że to niemożliwe. I jak ktoś przyszedł, to była prezentacja. Mąż kazał kotu być za pół godziny, to kot przychodzil. Raz się nie pojawil dwa dni. Ktoś go przetrzymał. Od tej pory nie wychodzi.
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...