02-04-2023, 10:58
(01-04-2023, 22:14)yasmina napisał(a): Obok na lewo jest mirabelka żółta, ale kwitnie później.
-----------------------------------------------------------------
A ja znowu sama w domu/jak Kevin /, Mirek pojechał do Wawy na spotkanie wielkanocne z braćmi klubowymi, a ja pilnuję zwierzyńca.
I tak mnie naszło, że muszę sobie popisać, tym bardziej że pisząc o szaleństwach naszych wspomniałam o mojej klasie z podstawówki. Byliśmy młodzi, szaleni i nienormalni. Nasza klasa była bardzo zgrana i to wiedziała cała szkoła. Mieliśmy milion durnych pomysłów i wszyscy, jak jeden mąż brali w tym udział. No to po kolei - robiliśmy "ustawkę" bitwy na pomidory - każdy przynosił pomidory do szkoły, a po lekcjach tłukliśmy się tymi pomidorami...oczywiście po bitwie klasa była elegancko posprzątana.
Nasza klasa była na końcu korytarza i jak otworzyło się drzwi to dotykały ściany tworząc trójkąt. Wpychaliśmy tam po kolei ludzi i dociskając drzwi sprawdzaliśmy ile się zmieści. A na koniec wysypywaliśmy im kubeł śmieci na głowę. Największym jednak wyzwaniem było złapanie Bożenki i Makarona i zamkniecie ich tam razem...i oczywiście kubeł...
[...]
Godzinami rozmawiałyśmy przez telefon, spotykałyśmy się u Niej w domu, paliłyśmy papierochy i smażyłyśmy rybę . Na dwa dni przed śmiercią przyśniła mi się...
I nie tylko Ona, wiele osób zmarłych "przychodzi" do mnie...ale to opowieść na inny czas.
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale parafrazując słowa piosenki 'Pisać każdy musi inaczej się udusi".
Yasmina, a ile ludu w ten trójkącik upakowaliście? Pytam, bo skojarzyło mi się z budką telefoniczną i studentami :-D
Moja klasa może aż tak zgrana nie była, ale jak szła na wagary to cała. Miałem w tej klasie wielkiego wroga, który jest teraz szwagierką mojej siostry. A ja czasami muszę usiąść z nią przy stole i miło poblablakać. Ot życiowe psikusy :-D