18-04-2024, 10:40
Tosiia, bo człowiek to madrzeje, ale po fakcie. Ja teraz bardzo żałuję że nie chodzilam na zwolnienia. Bo zawsze mi było ludzi szkoda, ze wypłaty nie będzie miał kto naliczyc, umów porobic. Jak już mnie na dobre poskladalo to się na mnie poobrazali, bo jak to.
A maz, jak mąż. Bardzo dobrze mu idzie podważanie mojego samopoczucia. On miał 10 lat temu udar i to go strasznie zmienilo. Od czasu do czasu ma mniejsze lub większe odpaly. Wczoraj ostentacyjnie nie zjadł obiadu, tylko sobie jakiejs kiełbasy nasmażył. Kotu piasku nie wymienil. Zrobiłam to, ale ja się nie mogę schylać i prawie się zabiłam. No ale cóż ... Jakoś trzeba przeżyć.
A maz, jak mąż. Bardzo dobrze mu idzie podważanie mojego samopoczucia. On miał 10 lat temu udar i to go strasznie zmienilo. Od czasu do czasu ma mniejsze lub większe odpaly. Wczoraj ostentacyjnie nie zjadł obiadu, tylko sobie jakiejs kiełbasy nasmażył. Kotu piasku nie wymienil. Zrobiłam to, ale ja się nie mogę schylać i prawie się zabiłam. No ale cóż ... Jakoś trzeba przeżyć.
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...