Kochani, czy zdarza wam się, że wasze nogi działają powiedzmy bardziej ospale po całym dniu, albo przy zmęczeniu, a nawet przy stresie, że tak nieco ciężej się je przestawia?
Biegać już nie biegam od kilku lat, do autobusu nie podbiegnę Obecnie mam malucha półrocznego na głowie i pod wieczór już padam z nóg, a czasami wychodzę na siłownię, jak mąż przejmuje dziecia, no i w drodze za bardzo skupiam się na chodzeniu, za bardzo się tym chodzeniem stresuję, a potem już na sali fitness hulaj dusza piekła nie ma To tak trochę jakby stresowało mnie chodzenie po ulicy... : Fakt faktem na spacerach czy to z mężem, czy koleżanką, robię sobie przerwy po ok. 2 km, ale to nie tragedia - ale tu znowu: idę z kimś, nie stresuję się już...
Nie wiem, co mam z tym zrobić, bo czuję ewidentnie podłoże nerwowe, stresowe (-A), chwila zawahania i od razu bach jest gorzej... Próbuję nad tym pracować.
Ale może tu wcale nie chodzi o psychę, tylko pogarszanie się chodzenia (-B)?
A może właśnie zmęczenie (-C) (połączone ze stresem )? Dodam, że dzieć mnie wykańcza, przed chwilą nauczył się siedzieć, a już wstaje, podtrzymując się o coś i muszę mieć oczy dookoła głowy i jestem w ciągłym zabieganiu
A tak to czuję się rewelacyjnie, mały dodaje mi poweru niesamowitego
Jak Wy macie z tym chodzeniem?
Pozdrawiam ciepło :*
P.S. Wizytę w poradni SM mam w następnym tygodniu.
Biegać już nie biegam od kilku lat, do autobusu nie podbiegnę Obecnie mam malucha półrocznego na głowie i pod wieczór już padam z nóg, a czasami wychodzę na siłownię, jak mąż przejmuje dziecia, no i w drodze za bardzo skupiam się na chodzeniu, za bardzo się tym chodzeniem stresuję, a potem już na sali fitness hulaj dusza piekła nie ma To tak trochę jakby stresowało mnie chodzenie po ulicy... : Fakt faktem na spacerach czy to z mężem, czy koleżanką, robię sobie przerwy po ok. 2 km, ale to nie tragedia - ale tu znowu: idę z kimś, nie stresuję się już...
Nie wiem, co mam z tym zrobić, bo czuję ewidentnie podłoże nerwowe, stresowe (-A), chwila zawahania i od razu bach jest gorzej... Próbuję nad tym pracować.
Ale może tu wcale nie chodzi o psychę, tylko pogarszanie się chodzenia (-B)?
A może właśnie zmęczenie (-C) (połączone ze stresem )? Dodam, że dzieć mnie wykańcza, przed chwilą nauczył się siedzieć, a już wstaje, podtrzymując się o coś i muszę mieć oczy dookoła głowy i jestem w ciągłym zabieganiu
A tak to czuję się rewelacyjnie, mały dodaje mi poweru niesamowitego
Jak Wy macie z tym chodzeniem?
Pozdrawiam ciepło :*
P.S. Wizytę w poradni SM mam w następnym tygodniu.