I rzut 2007 - mocny, zdrętwienie prawej strony ciała, cofnęło się definitywnie po ok. 4-5 miesiącach, zagraniczny program kliniczny z Rebifem w tle przez 5 lat;
II rzut 2013 - zawroty głowy i wymioty, cofnęło się - Gilenya start
III rzut, sierpień 2016 - odstawienie leków przed staraniem się o dziecko, powłóczenie prawą nogą, cofnęło się;
IV rzut, październik 2016 - j/w, podwójne widzenie w prawym oku, cofnęło się...
W głowie sito od samego początku
I rzut dość solidny, reszta łagodniejsza. Na chwilę obecną nie mogę już biegać, bo mi się plączą nogi, zaburzenia równowagi przy staniu na 1 nodze, słabsza prawa noga przy dłuższym chodzeniu, ale to wszystko do przeżycia, dla mnie najważniejsze, że chodzę, mam za co dziękować siłom wyższym
O ewentualnym pogorszeniu nawet nie myślę, bo to by mnie psychicznie zniszczyło...
Wyniki MRI nie do końca współgrają z moim stanem faktycznym już od wielu lat... Możliwe, że po prostu przechodziłam jakieś mini-rzuty w międzyczasie - lekka przeczulica/pieczenie skóry łopatki, drętwienie skóry twarzy (równie dobrze od przewiania mogło być
)? Samo minęło za każdym razem po jakimś czasie (do miesiąca maksymalnie) i praktycznie wcale mi nie dokuczało. Takie drobne, nie utrudniające mi życia niedogodności bym nie kładła do szpitala pod kroplówkę z solu, traktuję je jak przebieg choroby...