29-12-2019, 22:30
Witam wszystkich. Moja historia z SM zaczęła się całkiem niedawno a przynajmniej tak mi się wydaje. W maju 2019r. miałam pierwszy rzut, który objawiał się zdretwieniem skóry głowy (tył głowy, cała lewa strona) oraz mrowieniem i dretwieniem lewej ręki z brakiem czucia w palcach). Trwało to około miesiąca. Tomografia komputerowa kręgosłupa (ze względu. na aparat ortodontyczny nie mogłam mieć RMI ) w odc. szyjnym wykazała, że mam lekki bałagan w kręgach szyjnych (dyskopatia C5-C6) i na tym diagnoza się zakończyła. Wszystkie objawy ustąpiły. Po około 5 miesiącach wszystko wróciło tylko jeszcze bardziej odczuwalne, plus kilka nowych objawów: mrowienie, odrętwienie i "ciagniecie" całego lewego boku, brak czucia w lewej dłoni, swędzenie skóry cały czas w tym samym miejscu pomimo, że nic tam nie było co mogło tak strasznie siedzieć, że omal dziury nie wydrapałam na szyi i do tego objaw Lhermittea po pewnym czasie. Po zdjęciu aparatu ortodontycznego było RMI głowy (kilkanaście zmian ogniskowych odpowiadających "niespecyficznym ogniskom demielinizacji") a później RMI szyi (czynne ognisko demielinizacji) i skierowanie do szpitala na badanie płynu mozgowo-rdzeniowego i podanie sterydu. Wynik PMR potwierdził obecność prążków. Teraz czekam na wizytę w Poradni SM do której dostałam skierowanie (termin dopiero na maj 2020). Niektóre objawy do tej pory nie ustąpiły (mrowienie palców lewej ręki, odrętwienie i objaw Lhermittea). Cała reszta ok Póki co czuję że bardzo mało wiem o tej chorobie a lekarze za wiele mi nie chcieli powiedzieć zanim dostanę wyniki badań PMR, dlatego mam nadzieję że od Was się trochę dowiem jak to może wyglądać w praktyce Pozdrawiam serdecznie