10-09-2020, 15:36
Byłam dzisiaj na uczelni pierwszy raz od marca. Dowiedziałam się, że od nowego roku akademickiego zajęcia będą się odbywać stacjonarnie, tradycyjnie. I mam mieszane uczucia, bo z jednej strony trochę się boję, a z drugiej cieszę się, że koniec z zajęciami zdalnymi, bo dostawałam już od tego szału. Dzisiaj starałam się z nikim nie gadać, smutno tak było. Żadnych pogaduszek, jak minęły wakacje, zresztą i tak nie miałabym co mówić, bo nigdzie nie wyjeżdżałam. Poza tym odczuwam jeszcze pozostałości ostatniego rzutu, ciężko mi czasami chodzić. Normalnie cieszyłam się, że wracam w październiku do pracy, a w tym roku ani trochę