01-12-2020, 10:59
Tak, to jest bardzo trudna decyzja jednak pielegniarka ma doświadczenie i wie co mówi. U mnie w rodzinie też był taki właśnie problem. Z tym że to lekarz namawiał do oddania do DPS mówiąc że opieka nad taką osobą zniszczy całą rodzinę.
Myślę że wiele zależy od rozwoju tej nieszczęsnej demencji i kondycji osoby nią dotknietej. U nas na początku ciotka bardzo sie obruszyla na slowa lekarza, no bo jak to tak - oddac. Poczucie winy i zludne wrażenie że sobie poradzą, że napewno nie bedzie tak źle, że lekarz nie ma racji. Z biegiem czasu jednak opieka nad babcią była bardzo trudna i ciężka do zniesienia.
Podobnie jak mówi Fruu, na początku zatrudnili opiekunkę na czas nieobecności domowników, ale po jakimś czasie oboje wracali do domu po pracy na pelnej etat do kolejnych godzin ciężkiej pracy. Nadszedł czas gdzie babcia przestawala poznawać swoje odbicie w lustrze, znalezli ją cała nagą przed lustrem krzyczącą do swojego odbicia "proszę mi stąd wyjsc"! Musieli zlikwidować wszystkie lustra w domu. Babcia tez zapominala o wszystkim, tez chodziła po sąsiadach że jest bita, głodzona, że zabierane jej są wszystkie pieniądze, że jest podawane jest jej zatrute jedzenie. Kiedyś w nocy uciekla z domu i znaleźli ją w piżamie na cmentarzu, budzila sie nocy i pakowala swoje rzeczy mówiąc że wyjeżdża do swojej mamy.
Wujek coraz częściej uciekał w pracę wiec ciotka zostawala z tym sama. Pomimo wielkich obietnic pomocy reszty rodziny, nie wiele to pomogło bo największy ciężar i spadł na ludzi którzy z babcią mieszkali. Kiedy babcia przestala korzystać z toalety i załatwiać sie w łóżku to chyba wtedy cos w nich pękło i mimo szczerych chęci musieli przyznać lekarzowi rację. To nie jest tak, że DPS to jakieś umieralnie jak kiedys utarło sie mówić i myślę że czasem to naprawdę jedyne rozsądne wyjście. Pozdrawiam serdecznie i mocno sciskam
Myślę że wiele zależy od rozwoju tej nieszczęsnej demencji i kondycji osoby nią dotknietej. U nas na początku ciotka bardzo sie obruszyla na slowa lekarza, no bo jak to tak - oddac. Poczucie winy i zludne wrażenie że sobie poradzą, że napewno nie bedzie tak źle, że lekarz nie ma racji. Z biegiem czasu jednak opieka nad babcią była bardzo trudna i ciężka do zniesienia.
Podobnie jak mówi Fruu, na początku zatrudnili opiekunkę na czas nieobecności domowników, ale po jakimś czasie oboje wracali do domu po pracy na pelnej etat do kolejnych godzin ciężkiej pracy. Nadszedł czas gdzie babcia przestawala poznawać swoje odbicie w lustrze, znalezli ją cała nagą przed lustrem krzyczącą do swojego odbicia "proszę mi stąd wyjsc"! Musieli zlikwidować wszystkie lustra w domu. Babcia tez zapominala o wszystkim, tez chodziła po sąsiadach że jest bita, głodzona, że zabierane jej są wszystkie pieniądze, że jest podawane jest jej zatrute jedzenie. Kiedyś w nocy uciekla z domu i znaleźli ją w piżamie na cmentarzu, budzila sie nocy i pakowala swoje rzeczy mówiąc że wyjeżdża do swojej mamy.
Wujek coraz częściej uciekał w pracę wiec ciotka zostawala z tym sama. Pomimo wielkich obietnic pomocy reszty rodziny, nie wiele to pomogło bo największy ciężar i spadł na ludzi którzy z babcią mieszkali. Kiedy babcia przestala korzystać z toalety i załatwiać sie w łóżku to chyba wtedy cos w nich pękło i mimo szczerych chęci musieli przyznać lekarzowi rację. To nie jest tak, że DPS to jakieś umieralnie jak kiedys utarło sie mówić i myślę że czasem to naprawdę jedyne rozsądne wyjście. Pozdrawiam serdecznie i mocno sciskam