14-07-2021, 15:40
Poszłam sobie dzisiaj na pole widzenia. Nie wiem, co mi odwaliło, poszłam nie na tą godzię. Byłam godzinę za wcześnie. Jak już szczęśliwie doczekałam badanyia, nie mogłam sobie poradzić z przyciskiem. Okazało się, że to foliowe rękawiczki. Zdjęłam to cudo. Było lepiej. Nagle, w połowie badania walnął piorun. Maszyna się wyłączyła. Po chwili wróciło zasilanie, ale oczywiście nic się nie zapisało i apiać od nowa całe badanie.
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...