Moje nogi mają się już bardzo źle. Parę metrów przejdę i zdycham. I stopy mi urosly. Dosłownie. Buty, w których chodziłam od dwóch lat nagle zrobiły się za krótkie. Musiałam kupić o numer wieksze, bo w palce mnie stare gniota. Te są trochę za luźne, ale polowek nie robią.
Oczywiście samodzielnie nie chodzę. Albo z patykami, albo się kogoś muszę trzymać.
Oczywiście samodzielnie nie chodzę. Albo z patykami, albo się kogoś muszę trzymać.
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...