19-11-2022, 22:20
Lusia, nie było łatwo, ale podobno tylko zodiakalna Lwica jest w stanie wytrzymać z Wodnikiem . A szczególnie, jak się miało trzech facetów w domu, oni zawsze byli po stronie tatusia .
Słowo depresja nie istnieje w Jego słowniku i pomimo tych szalonych pomysłów stąpa twardo po ziemi. Lusia, u mnie jest odwrotnie - ja jestem niepoprawną optymistką, On realistą.
Tosia - my jesteśmy poprzednim pokoleniem, musieliśmy o wszystko walczyć, nikt nam nic nie dał, ale mieliśmy czas - dla siebie, dla rodziny, na wyjazdy, wspólne obiady, spotkania...Teraz jest inaczej - efekt rozwoju cywilizacyjnego, który nie zawsze niesie ze sobą pozytywy,ale jest nieunikniony. Obecne pokolenie żyje za szybko, brak czasu na codzienne radości. Patrzę na moich synów - ciągle się spieszą, jedzenie w pośpiechu, albo w knajpach, praca od rana do wieczora...a gdzie czas na zabawę? na korzystanie z życia?
I tak mi przyszło do głowy, że w zasadzie ani Wam ani nam nie było łatwo, tylko każdemu z innego powodu. Ale...do pewnych rzeczy dochodzi się z czasem, ważne, żeby patrzeć w tę samą stronę i realizować postawione sobie cele w drodze do wspólnego szczęścia.
Broń Boże, nie odczytajcie tego jako "mądrości życiowe" radosnej emerytki , po prostu miło jest popatrzeć wstecz i pomyśleć "nie żałuję niczego".
----------------------------------------------
Nie uwierzycie, ale prawie godzinę to pisałam, bo tu piszę, tam zerkam na finał Voice of Poland i jeszcze mi się dwa razy skasował się post
Spokojnej nocy
Słowo depresja nie istnieje w Jego słowniku i pomimo tych szalonych pomysłów stąpa twardo po ziemi. Lusia, u mnie jest odwrotnie - ja jestem niepoprawną optymistką, On realistą.
Tosia - my jesteśmy poprzednim pokoleniem, musieliśmy o wszystko walczyć, nikt nam nic nie dał, ale mieliśmy czas - dla siebie, dla rodziny, na wyjazdy, wspólne obiady, spotkania...Teraz jest inaczej - efekt rozwoju cywilizacyjnego, który nie zawsze niesie ze sobą pozytywy,ale jest nieunikniony. Obecne pokolenie żyje za szybko, brak czasu na codzienne radości. Patrzę na moich synów - ciągle się spieszą, jedzenie w pośpiechu, albo w knajpach, praca od rana do wieczora...a gdzie czas na zabawę? na korzystanie z życia?
I tak mi przyszło do głowy, że w zasadzie ani Wam ani nam nie było łatwo, tylko każdemu z innego powodu. Ale...do pewnych rzeczy dochodzi się z czasem, ważne, żeby patrzeć w tę samą stronę i realizować postawione sobie cele w drodze do wspólnego szczęścia.
Broń Boże, nie odczytajcie tego jako "mądrości życiowe" radosnej emerytki , po prostu miło jest popatrzeć wstecz i pomyśleć "nie żałuję niczego".
----------------------------------------------
Nie uwierzycie, ale prawie godzinę to pisałam, bo tu piszę, tam zerkam na finał Voice of Poland i jeszcze mi się dwa razy skasował się post
Spokojnej nocy