06-06-2023, 14:54
Ale sobie dzisiaj zafundowałam obciach na pol ulicy normalnie. Przechodziłam przez ulicę i jakoś się zahaczyłam o krawężnik i wyrabalam na chodnik. Oczywiście momentalnie brak czucia w nogach. Ale to nic, bo nie mogę nawet usiąść. I na to wszystko zatrzymuje się dostawczak z neonetu i chłopaki chca karetke wzywac. Ja im na to, że właściwie to nic się nie stało, bo ja tylko trochę chora jestem. Pozbierali mnie z chodnika, odprowadzili pod samiutkie drzwi. Mój tata, który był ze mna przyniósł plecak i pootwieral drzwi. Normalnie akcja jakiej w życiu się bym nie spodziewala. Z boku to pewnie wygladalo, jakby pijana baba się wylozyla.
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...