Dzisiaj w biedronce zrobiłam biznes życia. Stalo sobie jedzenie dla kota, markowe, Shiba, w pudelkach, po 12 sztuk. Cena pod tym cudem 9,99. No to biorę dwie, a co, niech siersciuch dobrze poje na stare lata. Trzeba być walnietym, żeby pomyslec, ze to ta cena, ale bylo na pomarańczowo, to w promocji. W kasie przyszlo do płacenia, właściwie nic drogiego nie kupilam, a tu 147 zl do zapłaty. Ja się patrze na rachunek, a tu żarcie dla kota 33 zl za sztukę. Oczywiście ide reklamować, ze coś jest nie tak z ta cena. Nie dotarło jakoś do mnie, że taka możliwość jest niemożliwa Oddalam to oczywiście, ale teraz kasy nie zwracają, tylko dają wouczery. I jestem szczęśliwą posiadaczką wouczera na 66 zl. A cale chamstwo polega na tym, ze trzeba to wykorzystać jednorazowo, i na cala wartość, bo roznicy nie zwracają.
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...