Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rzut
#1
Hejka! W ten świąteczny czas Uśmiech
Od 11 lat choruje na SM ogólnie można rzec ,ze jestem stabilna ,miałam ze dwa rzuty … ostatni jakieś 8 lat temu . Otóż to..
Od 1,5tyg zaczęłam delikatnie „pływać” zawroty głowy , zaburzenia równowagi oczywiście kontroluje to jak mogę , do pracy chodziłam normalnie girki tez cięższe niż zwykle , czuje gdy wchodzę po schodach.
Myśle sobie rzut ??ale mówię poczekam .. przechodzę to może.
Miałam rezonans 23.12 no i babeczka zaraz mi powiedziała , ze jest jedna zmiana aktywna . Co tylko potwierdziło moje obawy , ze jednak SM się odezwało .Próbowałam to skonsultować telefonicznie z neurolog ale usłyszałam w tel: czy zdaje sobie spr ze jutro jest wigilia ?!!! A ona ma urlop ! Przykro mi nie pomogę .. widzimy się 4 stycznia .
Sama nie wiem co robić czy przeczekać to? Nie chce iść na sterydy bo czuje , ze nie jest to tak silne I zdaje sobie spr ze będę miała zejście po solu.. i dochodziła będę do siebie kolejny msc. A z drugiej strony myśle , czy się to dalej nie rozbuja i kiedy to minie .


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#2
Cześć. Może warto byłoby pogadać z lekarzem i powiedzieć o swoich wątpliwościach co do solumedrolu. Może wystarczyły by sterydy w tabletkach? Jak jest aktywna zmiana, to chyba warto jakoś zadziałać.
Odpowiedz
#3
Jak masz obawy jest jeszcze szpital. Zawsze można pojechać od razu i skonsultować się z innym neurologiem, decyzja ostateczna należy do Ciebie oczywiście czy zdecydujesz się na sterydy lub solu. Ja też miałam pierwszy swój rzut w dziwnym okresie między świętami i nowym rokiem. Pojechałam do lekarza prywatnie wyprosilam go wtedy o najmniejsza z dawek leku. Pamiętam że wtedy mówił mi że pacjenci którzy mają wrzody żołądka nie dostają ich wcale i rzut także u nich mija tyle że po 3miesiacach a nie po ok 5 tyg. Z mojej perspektywy wygląda to tak że każdy rzut powinnien minac samoistnie w fazie RR a sterydy lub solu są po to by to przyspieszyć maxymalnie
Odpowiedz
#4
Myśle , ze chyba tak postąpię , jutro pojadę do szpitala bo zaczyna mnie to męczyć i wiem , ze to nie minie „za chwile”
Lusia mogę jechać z marszu na sor do szpitala ? Już po prostu nie pamietam jak to funkcjonuje , ost Raz byłam w szpitalu , tak jak pisałam 8, bądź 9 lat temu
Neurolog prywatnie przyjmuje tylko w czwartki wiec nie będę tak długo czekać . Mieszkam w małym mieście i niestety cokolwiek
się dzieje trzeba jechać 30 km dalej


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#5
Jak się świeci to jest rzut. Ja miałam po 15 latach przerwy. Wyszło przez przypadek. Bo chodziłam jak pijana i mąż w końcu zatargal mnie na rezonans. i się świeciło.

Oczywiście do szpitala nie poszłam.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#6
I przechodziłas zapewne tez rzut


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#7
Ja też co najmniej jeden rzut (PZNW) przechodziłem w domu. A jeden też w domu traktowałem Encortonem. Czy to było dobre? Nie wiem. Za każdym razem dostałem burę od lekarzy. Język
Odpowiedz
#8
Mi dokuczają tylko zawroty najbardzej raz sa mocniejsze , a Raz lekkie
Dlatego tak sie bujam z dylematem co zrobić .


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Już nie wspomnę o tej neurolog , jej podejście było mega słabe i przykre jak zadzwoniłam
Szkoda , ze w ludziach jest tak mało empatii
Co tylko utwierdza w tym „radź se Sam”


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#9
Hejka, MS bardzo łagodnie sie z Tobą obchodzi I szkoda zeby sie rozchulało . Jesli czujesz, że Ci mija to ja bym nie szła juz do lekarza, ale jesli jest gorzej / tak samo to ja bym to skonsultowała jednak z neurologiem, sama gadka z lekarzem dużo daje I on pomoze podjąć Ci najlepszą decyzję Uśmiech na SOR poprostu sie jedzie, tam juz odpowiednio Cie pokierują. Powodzenia!
Odpowiedz
#10
Na sor to w życiu. Nic Ci nie wymyśla, a naczekasz się dluuugo, bo to nie zagrożenie życia. Ostatnio moja bratowa przewróciła się na mokrej podłodze i pojechali z bratem na sor. Spędzili tam mile 6 godzin. A kiedyś, jak byłam na rezonansie z programu i była obsowa to rozmawiałam z kolesiem, którego z rzutem na SOR powiodło pogotowie. Czekał 14 godzin na to, żeby się nim ktokolwiek zainteresował. Tyle, że to było we Wrocławiu. I nikt się nie zainteresował tym, że chociażby chce mu się jeść, czy iść do toalety.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości