Ja na przykład lubię chodzić, jeśli w pracy jest dzień bez awarii to wracam do domu na piechotę jakieś 2,5 km. Jak się na łażę w pracy to idę na tramwaj i już staram się nie przeginać z chodzeniem. Zazwyczaj tygodniowo staram się wykonać 3 treningi kalisteniczne z rozciąganiem jeśli organizm pozwala, staram się go słuchać i nie przeciążać układu nerwowego bo poprzedniego roku nie zawsze się stosowałem do tego co sugeruje mi mój organizm i tym sposobem cierpiałem, doprowadziłem do kolejnego rzutu. Mimo wszystko udało się polepszyć stan pobytem w szpitalu, solu medrolem i kwalifikacją do leczenia ocrevusem. Teraz już z rozwagą podchodzę do wszelkiego ruchu i wysiłku fizycznego. A i rowerem już nie jeżdżę bo się boję, odkąd prawie 2 razy wpadłem pod samochód przy starcie ze świateł jak mnie zabujało.. nie czuję się już pewnie do jazdy rowerowej.