Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wsparcie psychologiczne w trakcie i po diagnozie
#51
Ja wsparcia psychologicznego w szpitalu tez nie dostałam. Lekarzowi ewidentnie pojęcie empatii nie było znane. Ale nikt mi nie mówił ze mam w ciążę nie zachodzić. Powiedzieli mi oczywiście ze jest zwiększone ryzyko wystąpienia rzutu i to wszystko. Ja miałam już dwójkę dzieci wtedy ale po diagnozie jeszcze urodziłam trzecie. Mój neurolog powiedział tylko ze myśli że trzy ciąże to już dosyć ale ze oczywiście niczego zabronić mi nie może bo to moje życie i moje decyzje. Kolejnej ciąży nie planuje ale myślę że lekarze nie powinni mówić takich rzeczy jakie Anna 888 usłyszała...
Odpowiedz
#52
Wątek jes o wsparciu psychicznym więc pozwolę sobie się tu rozpisać bo muszę to wyrzucić z siebie. Pozostałej części nie musicie czytać ale muszę to chociaż wylać z siebie.
Ja już po prostu nie daję rady. Nie mam siły ani fizycznie ani psychicznie. Ten wrzesień jest tak paskudny że mam go serdrcznie dosyć. Nie dość, że diagnoza męża to ewidentnie widać po nim, że marnie się czuje co się odbija na sprawności fizycznej. Do tego początek roku plus załatwianie różnych spraw w GOPSie i innych urzędach żeby dostać jakieś środki na rehabilitację. W przyszłym roku mam komunię syna więc jeszcze o tym trzeba myśleć i załatwiać. Ze stresu mam częściej wysypkę a z przemęczenia wieczorami padam na pysk. Dziś wyniosłam pranie ( a raczej dwa prania) do piwnicy ( bo noszę w takiej torbie z IKEI ) - ciężkie było jak .... no i poszło w plecy Smutny teraz zginać się nie mogę. Co wieczór cała lewa strona boli mnie niemiłosiernie - zwłaszcza noga z zaznaczeniem kolana. Zatoki nawalają więc głowa też boli i mam tego serdecznie dosyć!!!
Wytrwałych przepraszam ale czasami człowiek musi. Zawsze starałam się widzieć szklankę do połowy pełną ale chyba coś odparowało.
Odpowiedz
#53
Dziewczyno jak dajesz radę z tym wszystkim, to jesteś naprawdę silną osobą, nie myślałaś o jakiejś pomocy, o kimś kto by przyszedł Ci pomóc (siostra/brat/szwagierka itp), zawsze to lepiej z kimś sie podzielić obowiązkami, niż siedzieć samemu ze wszystkim, ja zawsze byłam taką gosią-samosią, teraz nauczyłam sie prosić o pomoc i o niebo lżej


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#54
Sloneczko albo spróbuj z opieki kogoś załatwić bo jakby nie było to Was dwoje jest chorych
Odpowiedz
#55
(23-09-2017, 21:01)klaudia26 napisał(a): Ja wsparcia psychologicznego w szpitalu tez nie dostałam. Lekarzowi ewidentnie pojęcie empatii nie było znane. Ale nikt mi nie mówił ze mam w ciążę nie zachodzić. Powiedzieli mi oczywiście ze jest zwiększone ryzyko wystąpienia rzutu i to wszystko. Ja miałam już dwójkę dzieci wtedy ale po diagnozie jeszcze urodziłam trzecie. Mój neurolog powiedział tylko ze myśli że trzy ciąże to już dosyć ale ze oczywiście niczego zabronić mi nie może bo to moje życie i moje decyzje. Kolejnej ciąży nie planuje ale myślę że lekarze nie powinni mówić takich rzeczy jakie Anna 888 usłyszała...

Też jestem tego zdania że te słowa nie powinny wyjść z ust ordynatorki do mnie bo tak czy tak byłam już zdolowana samą diagnozą ,ale teraz już wiem że to nie jest dla nas żadne przeciwskazanie , jest to indywidualna sprawa każdej z nas . Myślę że jeżeli kobieta jest w dobrym stanie , dobrze się czuje i chce mieć dzieciątko to czemu nie ...

(23-09-2017, 23:46)sloneczko25 napisał(a): Wątek jes o wsparciu psychicznym więc pozwolę sobie się tu rozpisać bo muszę to wyrzucić z siebie. Pozostałej części nie musicie czytać ale muszę to chociaż wylać z siebie.
Ja już po prostu nie daję rady. Nie mam siły ani fizycznie ani psychicznie. Ten wrzesień jest tak paskudny że mam go serdrcznie dosyć. Nie dość, że diagnoza męża to ewidentnie widać po nim, że marnie się czuje co się odbija na sprawności fizycznej. Do tego początek roku plus załatwianie różnych spraw w GOPSie i innych urzędach żeby dostać jakieś środki na rehabilitację. W przyszłym roku mam komunię syna więc jeszcze o tym trzeba myśleć i załatwiać. Ze stresu mam częściej wysypkę a z przemęczenia wieczorami padam na pysk. Dziś wyniosłam pranie ( a raczej dwa prania) do piwnicy ( bo noszę w takiej torbie z IKEI ) - ciężkie było jak .... no i poszło w plecy Smutny teraz zginać się nie mogę. Co wieczór cała lewa strona boli mnie niemiłosiernie - zwłaszcza noga z zaznaczeniem kolana. Zatoki nawalają więc głowa też boli i mam tego serdecznie dosyć!!!
Wytrwałych przepraszam ale czasami człowiek musi. Zawsze starałam się widzieć szklankę do połowy pełną ale chyba coś odparował
I tak myślę że jesteś silną kobietą ,a to że masz gorszy czas to ma tak każdy z nas tym bardziej że ta pogoda jest taka depresyjna i takie stany jeszcze wzmaga .... Nie masz łatwo może warto kogoś poprosić o pomoc, wsparcie kiedy masz gorsze dni, rozmowa też czasem potrafi pomoc w sytuacjach kiedy czujemy sie podłamane . Trzymam mocno kciuki ze ten zły czas szybko Ci minie i bedzie lepiej ...
Odpowiedz
#56
(23-09-2017, 23:46)sloneczko25 napisał(a): Wątek jes o wsparciu psychicznym więc pozwolę sobie się tu rozpisać bo muszę to wyrzucić z siebie. Pozostałej części nie musicie czytać ale muszę to chociaż wylać z siebie.
Ja już po prostu nie daję rady. Nie mam siły ani fizycznie ani psychicznie. Ten wrzesień jest tak paskudny że mam go serdrcznie dosyć. Nie dość, że diagnoza męża to ewidentnie widać po nim, że marnie się czuje co się odbija na sprawności fizycznej. Do tego początek roku plus załatwianie różnych spraw w GOPSie i innych urzędach żeby dostać jakieś środki na rehabilitację. W przyszłym roku mam komunię syna więc jeszcze o tym trzeba myśleć i załatwiać. Ze stresu mam częściej wysypkę a z przemęczenia wieczorami padam na pysk. Dziś wyniosłam pranie ( a raczej dwa prania) do piwnicy ( bo noszę w takiej torbie z IKEI ) - ciężkie było jak .... no i poszło w plecy Smutny teraz zginać się nie mogę. Co wieczór cała lewa strona boli mnie niemiłosiernie - zwłaszcza noga z zaznaczeniem kolana. Zatoki nawalają więc głowa też boli i mam tego serdecznie dosyć!!!
Wytrwałych przepraszam ale czasami człowiek musi. Zawsze starałam się widzieć szklankę do połowy pełną ale chyba coś odparowało.

słoneczko25, podziwiam, naprawdę! Jesteś dzielna i silna z tego co piszesz, to wow! Masz tę moc! Uśmiech
A czasem warto poprosić o pomoc kogoś i pozwolić sobie pomóc.  Oczko Ważne, by się nie poddawać, never give up!

(23-09-2017, 15:56)Anna87 napisał(a): Ja mysle,  ze mialam szczescie bo trafilam na dobrych lekarzy, ktorzy chcieli mi pomoc,  aczkolwiek jak juz pisalam w tym watku, psychologa rowniez nie dostalam, sama do niego poszlam juz indywidualnie. Jezeli chodzi o ciaze, to lekarz ostrzegal mnie, ze jak chce dzieci to decydowac sie jak najszybciej, jeszcze przed leczeniem, oczywiscie wszystko zalezalo od stanu. Powiedzial, ze roznie moze byc i trzeba sie spodziewac wszystkiego. Moje pragnienie matka nie jest duze, wiec zrezygnowalam z dziecka. Nie bede ponosila takiego ryzyka. Poznalam panie, ktore po ciazy mialy powazne rzuty,  co mnie ostatecznie utwierdzilo w podjetej decyzji.

W kwestii ciąży lekarze mi mówili że to nie problem, a wręcz przeciwnie że nawet dobrze działa i ciąża pomaga... jestem w trakcie leczenia i myślę o dziecku w przyszłości, mam nadzieję że to nie pogłębi choroby, tylko zadziała przeciwnie...
Odpowiedz
#57
(23-09-2017, 23:46)sloneczko25 napisał(a): Wątek jes o wsparciu psychicznym więc pozwolę sobie się tu rozpisać bo muszę to wyrzucić z siebie. Pozostałej części nie musicie czytać ale muszę to chociaż wylać z siebie.
Ja już po prostu nie daję rady. Nie mam siły ani fizycznie ani psychicznie. Ten wrzesień jest tak paskudny że mam go serdrcznie dosyć. Nie dość, że diagnoza męża to ewidentnie widać po nim, że marnie się czuje co się odbija na sprawności fizycznej. Do tego początek roku plus załatwianie różnych spraw w GOPSie i innych urzędach żeby dostać jakieś środki na rehabilitację. W przyszłym roku mam komunię syna więc jeszcze o tym trzeba myśleć i załatwiać. Ze stresu mam częściej wysypkę a z przemęczenia wieczorami padam na pysk. Dziś wyniosłam pranie ( a raczej dwa prania) do piwnicy ( bo noszę w takiej torbie z IKEI ) - ciężkie było jak .... no i poszło w plecy Smutny teraz zginać się nie mogę. Co wieczór cała lewa strona boli mnie niemiłosiernie - zwłaszcza noga z zaznaczeniem kolana. Zatoki nawalają więc głowa też boli i mam tego serdecznie dosyć!!!
Wytrwałych przepraszam ale czasami człowiek musi. Zawsze starałam się widzieć szklankę do połowy pełną ale chyba coś odparowało.

sloneczko25 czasem trzeba się wygadać, wyrzucić z siebie wszystko bo jak wiesz stres nie jest dla nas wskazany a jak będziesz to w sobie trzymała to nic dobrego z tego nie będzie. Nie można cały czas być silnym, pozwól sobie na chwilę słabości.
Sama powtarzam sobie, że nie dostajemy od życia więcej niż jesteśmy w stanie udźwignąć, choć czasami myślę że jeśli tak jest to jestem siłaczką.... a co dopiero mówić o Twojej sytuacji, eh...
Myślę, że każdy z nas służy "wysłuchaniem" jeśli tylko będziesz tego potrzebowała Przytulanie
Odpowiedz
#58
Bardzo bardzo Wam dziękuję za wsparcie. Dawno nie miałam aż takiego doła.Wam wyrzuciłam co mi leży na sercu i się wypłakałam do poduszki. Tu jest prościej bo nie chciałabym , żeby mnie wtedy ktoś widział. Dziś jest już lepiej i muszę bardziej przeliczać siły na zamiary. Rodzina pomaga na tyle ile proszę o pomoc ale mieszkają kilanaście km od nas więc raczej nie przyjadą mi prania znieść. A opieka raczej też nie przyjdzie prania nosić a poza tym mąż w domu trochę sobie radzi.
Jeszcze raz dziękuję Uśmiech
Odpowiedz
#59
Sloneczko naprawdę i tak sobie świetnie radzisz. Każdy ma prawo mieć gorszy dzień. Dużo wszystkiego teraz na ciebie spadło ale jesteś naprawdę silna i podziwiam Cię ze tak sobie z tym radzisz. A może ktoś z rodziny mógłby pomóc ci w tych sprawach urzędowych? Zawsze już trochę mniej byś miała. A w takich domowych sprawach może jakaś sąsiadka by ci mogła trochę pomóc? Wiadomo ze jak rodzina jest dalej to nie zawsze mogą przyjechać. Czasami obcy ludzie pomogą więcej niż rodzina. Do mojej babci właśnie sąsiadka przychodzi i jej pomaga. Może warto by było zapytać.
Trzymaj się Uśmiech
Odpowiedz
#60
Klaudia u mnie w bloku większość to starsze osoby. Już i tak uczę się żeby kogoś z rodziny poprosić o pomoc chociaż człowiek nie chce pokazać że se nie radzi. Już mamie siostra się żaliła, że nie dajemy sobie pomóc więc pracuję nad sobą chociaż wiem, że każdy też ma swoje sprawy Smutny
Urzędowe to typu rodzinne lub inne tego typu zasiłki lub stypendia szkolne które po raz pierwszy składam i co chwilę jakiś papierek brakuje ale tu też nie ma sesnu ściągać kogoś bo nie są na miejscu. Jeszcze do połowy października jest trochę napięty terminarz a pote może już trochę oddechu
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości