Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dobry ginekolog do prowadzenia ciąży w SM
#1
Witajcie, dziewczyny pomóżcie.... myślimy z mężem o dzidziusiu, proszę polećcie dobrego ginekologa który  podejmie sie  prowadzenia ciąży w SM. Najbardziej interesowałby mnie Lublin ewentualnie Warszawa w ostateczności...
Pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz
#2
Hej Uśmiech Myślę, że każdy ginekolog sobie poradzi z prowadzeniem ciąży przy SM, oczywiście współpraca neurologa/poradni SM konieczna!

P.S. Ja nie szukałam jakiegoś hipermegasuper ginekologa do prowadzenia ciąży - prowadziłam ją prywatnie w Lux Medzie (mam opiekę medyczną finansowaną przez pracodawcę). Dodam, że SM mi nie doskwiera za bardzo, jestem w pełni sprawna, uprawiam sport, jedynie nie utrzymuję zbyt długo równowagi, stojąc na jednej nodze Język, naprawdę delikatnie się męczę przy dłuuuugim chodzeniu, ale ogólnie jest ok Uśmiech Czy Ty masz poważniejsze objawy?
Odpowiedz
#3
Ja nie zmieniałam ginekologa. Chodzę cały czas do jednego. Prowadził wszystkie moje ciąże. Przed i po diagnozie. Pod koniec ciąży zanosiłam mu tylko zaświadczenie od neurologa że nie ma przeciwwskazań do naturalnego porodu (które też na porodowce wymagali). Poza tym tylko pytał czy neurologicznie nic się nie dzieje.
Odpowiedz
#4
Byłam u dwóch ginekologów i niestety powiedzieli, że oni nie podejmą sie niestety prowadzenia ciąży w SM żeby nie zaszkodzić...
hmm ELSIE  a co do moich objawów to  co kiilka miesięcy osłabia mi albo całą nogę albo stopę, ale po solu-medrolu wszystko wraca do normy... ostatnio byłam bez rzutu 9 miesięcy  -ostatni teraz koniec września ale myślę, że to było bardziej spowodowane nerwami stresem (ślub,wypadek i pare innych rzeczy po drodze...) także tak to było bo z mri zadnych nowych aktywnych zmian nie ma obraz stacjonarny w porównaniu z poprzednim.

(18-01-2018, 00:29)klaudia26 napisał(a): Ja nie zmieniałam ginekologa. Chodzę cały czas do jednego. Prowadził wszystkie moje ciąże.  Przed i po diagnozie. Pod koniec ciąży zanosiłam mu tylko zaświadczenie od neurologa że nie ma przeciwwskazań do naturalnego porodu (które też na porodowce wymagali). Poza tym tylko pytał czy neurologicznie nic się nie dzieje.

Rodziłaś siłami natury? jak się później czułaś?  nie dopadł Cię żaden rzut? Ja mimo że jeszcze nie jestem w ciąży osobiście na 90%  wybrałabym CC, choć wiem że po cesarce dłużej się dochodzi do siebie, ale nie ma takiego wysiłku jak przy naturalnym...
Szczerze to juz mam taki mętlik w głowie począwszy od odstawienia leków( co może się w między czasie wydarzyć nie daj Boże)  po poród i co będzie potem...
Odpowiedz
#5
CC to operacja a operacje mogą wywołać rzut, ja po klipsowaniu tętniaka miałam pięć nowych zmian, aktywnych


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#6
(23-01-2018, 17:36)hela napisał(a): CC to operacja a operacje mogą wywołać rzut, ja po klipsowaniu tętniaka miałam pięć nowych zmian, aktywnych


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Hela nie sama operacja a osłabienie, powikłania  po niej może wywołać rzut, podobnie może być z porodem naturalnym. Tez jest to duzy wysilek dla kobiety. Nie ma na to reguły. Kazdy organizm jest inny.  Ja 2 lata temu miałam zabieg wycięcia migdałów,  z powikłaniami ale żadne nowe zmiany w MRI do tej pory  mi nie doszły a zabieg zniosłam bardzo ciężko.
Odpowiedz
#7
Ja miałam cesarskie cięcie 5.08 br. i to w pełnej narkozie (anestezjolog nie chciał ryzykować przy SM ingerowania w ośrodkowy układ nerwowy - znieczulenie miejscowe w kręgosłup... i to trochę chyba ma sens według mnie...). Wskazania miałam od neurologa, chociaż wiedziałam, że mogę równie dobrze rodzić siłami natury, sama podjęłam decyzję w sumie, nikt nie protestował... Już następnego dnia po operacji już delikatnie śmigałam, a dojście do siebie w pełni zajęło mi może z tydzień-dwa (może też dlatego że całe życie uprawiałam sport?). W moim przypadku wszystko poszło jak najlepiej.
Po cesarce zdrowotnie, fizycznie i SM-owo ok, do wywalczonych przez siebie samych leków wróciłam po ok. 2 miesiącach. W MRI minimum 10 nowych ognisk, w tym 4 aktywne (ale w czasie odstawienia leków przed staraniem się o ciążę miałam 2 rzuty, więc na ten fakt zwalałabym nowe ogniska, a nie na operację).
Jestem dobrej myśli, a sił mam tyle co nigdy! Uśmiech
Odpowiedz
#8
Neuro powiedziała że każda operacja jest traumą dla organizmu dlatego jak silny stres może wywołać rzut, myślę że jak dwa lata nic się nie stało to Twój organizm dobrze zniósł ten zabiegUśmiech tylko się cieszyćUśmiech


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#9
(23-01-2018, 21:31)hela napisał(a): Neuro powiedziała że każda operacja jest traumą dla organizmu dlatego jak silny stres może wywołać rzut, myślę że jak dwa lata nic się nie stało to Twój organizm dobrze zniósł ten zabiegUśmiech tylko się cieszyćUśmiech


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Właśnie o to mi chodzi. Nie sama operacja tylko stres, emocje, powikłania może wywolac rzut. 
Wiem, że szczesciara ze mnie Oczko
Odpowiedz
#10
(23-01-2018, 16:08)elina napisał(a): Byłam u dwóch ginekologów i niestety powiedzieli, że oni nie podejmą sie niestety prowadzenia ciąży w SM żeby nie zaszkodzić...
hmm ELSIE  a co do moich objawów to  co kiilka miesięcy osłabia mi albo całą nogę albo stopę, ale po solu-medrolu wszystko wraca do normy... ostatnio byłam bez rzutu 9 miesięcy  -ostatni teraz koniec września ale myślę, że to było bardziej spowodowane nerwami stresem (ślub,wypadek i pare innych rzeczy po drodze...) także tak to było bo z mri zadnych nowych aktywnych zmian nie ma obraz stacjonarny w porównaniu z poprzednim.

(18-01-2018, 00:29)klaudia26 napisał(a): Ja nie zmieniałam ginekologa. Chodzę cały czas do jednego. Prowadził wszystkie moje ciąże.  Przed i po diagnozie. Pod koniec ciąży zanosiłam mu tylko zaświadczenie od neurologa że nie ma przeciwwskazań do naturalnego porodu (które też na porodowce wymagali). Poza tym tylko pytał czy neurologicznie nic się nie dzieje.

Rodziłaś siłami natury? jak się później czułaś?  nie dopadł Cię żaden rzut? Ja mimo że jeszcze nie jestem w ciąży osobiście na 90%  wybrałabym CC, choć wiem że po cesarce dłużej się dochodzi do siebie, ale nie ma takiego wysiłku jak przy naturalnym...
Szczerze to juz mam taki mętlik w głowie począwszy od odstawienia leków( co może się w między czasie wydarzyć nie daj Boże)  po poród i co będzie potem...

Ja rodziłam trzy razy siłami natury (bez znieczulenia) Uśmiech dwa porody przed diagnoza a jeden po (ale objawy sm miałam już długo przed pierwszym porodem). Po żadnym porodzie nie miałam rzutu. Czułam się dobrze. Dochodzilam do siebie nawet o wiele szybciej niż inne kobiety na sali. Nie miałam problemu z tym żeby od razu po przewiezieniu na salę wstać iść do łazienki itd gdzie niektóre kobiety nie wstają z łóżka przez kilka godzin. Szczerze mówiąc to ani przez chwilę nie pomyślałam o cesarce. Dodam jeszcze że nie byłam w programie lekowym wtedy. Leki mam dopiero od 8 miesięcy a moje najmłodsze dziecko ma prawie 2 i pół roku.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości