Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wsparcie psychologiczne w trakcie i po diagnozie
#11
(04-05-2016, 11:09)miśka napisał(a): Ja miałam rozmowę z psychologiem przy okazji diagnozy. Trwała może 20 minut, pani psycholog w ogóle mnie nie słuchała. Utkwiło mi w pamięci, jak mówiła, że stwardnienie rozsiane nie musi oznaczać dużej niepełnosprawności. Tylko ja nawet nie wiedziałam dokładnie co to za choroba, więc bardziej mnie ta rozmowa zaniepokoiła niż mi pomogła.

Nie wiem co gorsze - brak konsultacji psychologicznej czy rozmowa z tak niekompetentnym psychologiem... Huh
Odpowiedz
#12
To jak wybór dżuma czy cholera. Obie sytuacje są złe. Ale to nie tyczy się tylko ludzi z diagnozą o SM. Tak samo jak lekarze mają trudności z mówieniem np. o śmierci bliskiego nam człowieka. Nie wiedzą jak bo raz - dla nich ta sytuacja jest codziennością i się przyzwyczajają, a dwa - na studiach mało się o tym mówi lub prawie wcale.
Odpowiedz
#13
(09-05-2016, 10:17)AdamS napisał(a): To jak wybór dżuma czy cholera. Obie sytuacje są złe. Ale to nie tyczy się tylko ludzi z diagnozą o SM. Tak samo jak lekarze mają trudności z mówieniem np. o śmierci bliskiego nam człowieka. Nie wiedzą jak bo raz - dla nich ta sytuacja jest codziennością i się przyzwyczajają, a dwa - na studiach mało się o tym mówi lub prawie wcale.

Jasne, że obie są złe, wręcz tragiczne. I tak - jak napisałeś - problem z przekazywaniem informacji nie dotyczy tylko rozmów lekarzy z chorymi na SM. Jednak w szpitalach pracują też psycholodzy. To specjaliści, który są przygotowani do pracy z osobami znajdującymi się w trudnej sytuacji. A przynajmniej - powinny być przygotowani. Niestety, jak widać po historii Miśki - nie zawsze to się sprawdza. 

Inną kwestią jest to, że nie chodzi tylko o przekazania diagnozy. Później też zostawia się pacjenta samego sobie, nawet jak chory zakwalifikuje się do programu leczenia. Dla budżetu państwa koszt leków dla poszczególnego pacjenta to minimum kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Zapewnia się nam też regularne kontrole neurologiczne, badania itp. Przy tak ogromnych kosztach - niewpisanie do założeń programu lekowego np. jednej konsultacji psychologicznej w roku - wydaje mi się koszmarnym nieporozumieniem.
Odpowiedz
#14
Ja robię MRI prywatnie od 4 lat, nie będę czekał na badanie z NFZ bo mam jedno badanie na rok ze Swissmedu w cenie abonamentu. Zresztą badania robię co roku w Maju. 3 razy było tak, że dostałem tel. z prośbą o to bym zrobił badanie prywatnie. Telefony były najczęściej w Kwietniu z taką prośbą bo NFZ w Gdańsku już się nie wyrabia z kasą. W tym roku był wyjątek i NFZ znalazł pieniądze, mimo, że już mamy Maj. Dałem sobie spokój, niech NFZ wyda pieniądze na kogoś bardziej potrzebującego.
Z kosztów leczenia rzeczywiście 1 czy nawet 5 spotkań z psychologiem to kropla w wydatkach na SM. Ale też nie jest to tak, że sami się nie leczymy. Licząc opakowanie Copaxone za 3.5k PLN w msc wydatek roczny to 42k PLN, sam na NFZ wydaję 17k w roku więc netto NFZ jest w plecy 25k.

Problem też jest ten, że nawet jak nie jesteśmy w programie to nie można dofinansować sobie leczenia w 20, 50 czy 75%, a szkoda.
Odpowiedz
#15
Oczywiście, pieniądze w NFZ nie biorą się z księżyca, tylko z naszych składek ZUS i podatków. Miałam na myśli tylko i wyłącznie skalę. "Dorzucenie" do tak kosztownego programu konsultacji psychologa czy psychiatry - to kropla w morzu wydatków na SM. Kropla, która wielu pacjentom bardzo by pomogła.
Można iść do psychiatry w ramach NFZ niezależnie od leczenia SM. Taka wizyta nie wymaga nawet skierowania (warto to podkreślić, bo nie wszyscy wiedzą). Natomiast wiele osób się wstydzi, ma jakąś blokadę itp. Inni mają już serdecznie dość szukania lekarzy, rejestrowania, kolejnych wizyt. Gdy ktoś ma depresję - też trudno o działanie. Gdyby takie konsultacje były wpisane w program - wyglądałoby to nieco inaczej.

Co do współfinansowania leczenia - faktycznie dobrze by było, gdyby przewidziano taką opcję. Ale to już raczej temat na inny wątek. Oczko
Odpowiedz
#16
To faktycznie dziwne, że przy takich kosztach leczenia SM - nikt nie pomyślał o dodaniu konsultacji psychologicznej czy psychiatrycznej. Zwłaszcza, że naprawdę by się przydała. Podam Wam przykład z ostatnich dni...
Dopiero co wyszłam ze szpitala po rzucie. Poznałam tam młodą kobietę, która przyznała mi się, że bardzo nie wierzy w leczenie, dlatego czasem robi sobie przerwy, żeby odpocząć i nie bierze zastrzyków. Wiadomo, że przy braku regularności - leczenie nie będzie w pełni skuteczne.
Wszyscy tracą - ta dziewczyna, państwo, inni chorzy. A być może konsultacje psychologiczne pomogłyby jej uporać się z wątpliwościami.
Odpowiedz
#17
Moja pani neurolog mówiła nawet o przypadkach sprzedaży zastrzyków przez samych pacjentów. W głowie się nie mieści...
Odpowiedz
#18
(11-05-2016, 08:35)AdamS napisał(a): Moja pani neurolog mówiła nawet o przypadkach sprzedaży zastrzyków przez samych pacjentów. W głowie się nie mieści...

Masakra... Smutny A inni czekają latami Smutny
Odpowiedz
#19
Możliwość skorzystania z bezpłatnych konsultacji psychologa przedstawiła mi pani z PTSR: https://ptsr.org.pl/pl/jak_pomagamy_,cen...ne,150.asp
Odpowiedz
#20
mral dzięki za info.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości