05-06-2022, 10:38
(05-06-2022, 09:41)Mysza111 napisał(a):(04-06-2022, 23:06)Lusia98 napisał(a): Yasmina jak dobrze że miałaś nerwy na to wszystko. Ja to się boje ze niestety nerwy strace i w ogóle nie będzie mnie stać na walkę z tymi profesorkami i nauczycielami teorii zbędnej do życia. Chciałabym tylko żeby moje dzieci w życiu odnalazly pasje którą będzie można przełożyć na pracę. I zawsze będę ich chwalić jakkolwiek źle by nie było bo wiem co to znaczy mieć rodziców którzy ciągle Cię poniżają...W moim przypadku prawie wszyscy z mojego otoczenia wiedzą o mojej chorobie. Ale i tak jak mam gorszy dzień i np. czuję zmęczenie większe niż to mogłoby wynikać z tego co zrobiłam, albo mam inne objawy i powiem o tym głośno, to czuję się winna i mam wrażenie że myślą o mnie jak o hipochondryczce, albo leniu. Ale może to tylko moje wrażenie, bo w sumie nikt mi nigdy nic takiego prosto w oczy nie powiedział. Tym niemniej czuję się niezbyt dobrze z takim uzewnętrznianiem się i często nic nie mówię o swoim samopoczuciu.
Co do nie mówienia wszystkim.. też myślę że to nie ma sensu. Ja nawet najbliższemu niewiele mówię bo jak słyszę potem złote rady to krew mnie zalewa...
Karolina 7 to miło z jej strony że Ci o tym powiedziała. Podniosła Cię na pewno na duchu. Czy przez jego wzmożone objawy się rozstają ? Bo nie zrozumiałam tego co napisałaś.. dobrze jest znaleźć kogoś kto Nas zrozumie w 100% niestety zdrowa osoba nigdy chorej nie zrozumie .. jakkolwiek byśmy się nie starali. Dlatego warto założyć uśmiechnięta maskę ;]
Mam tak samo. Ogólnie jestem osobą, która sie nie uzewnętrznia (no chyba, że wjedzie prosecco to inna kwestia ) ale wychodzę z założenia "if I am asked then I talk". I tak niewiele osób rozumie co tak naprawdę przechodzę i już nie raz usłyszałam "ale wyglądasz tak ładnie". No fakt, powinnam ledwo chodzić najlepiej z kroplówka, żeby ktoś uwierzył.
Rozmawiam o tym tylko z moją mamą ale z moją mamą mam inny typ relacji, jest jak moja przyjaciółka.