Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Komu mówić o chorobie?
#1
Jestem świeżakiem, na razie o tej chorobie wiedzą moi rodzice, chłopak i dwie najbliższe koleżanki. Na uczelni i w pracy miałam tydzień zwolnienia, ale nikt nie wie dlaczego. Mam rozterki czy mówić o chorobie. Nie mogę wypośrodkować między "nie mam czego się wstydzić" a "nie mam ochoty się spowiadać". Jestem ciekawa waszych doświadczeń.

Anula
Odpowiedz
#2
Dopóki nie było widać choroby to nie mówiłam. Wyszłam z założenia, że to wyłącznie moja sprawa.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#3
Zależy jakie środowisko Cię otacza. Ja w pracy powiedziałam - pożegnałam się z etatem (od str szefowej padły bardzo przykre slowa). Teraz pracuję gdzie indziej i już na pewno na stopie zawodowej nigdy nie powiem o mojej "przyjaciółce" Rodzina i to ta najbliższa wie. Początek choroby był ciężki psychicznie, ale teraz jest już o niebo lepiej. Poznałam Kogoś- jeszcze Mu nic nie powiedziałam (znamy się dopiero krótko), boję się reakcji i Jego decyzji. Ale wiadomo- będę musiała Mu powiedzieć. Znajomym też nic nie mówię. O chorobie wiedzą tylko nieliczni. Oprócz lekarzy, którym muszę powiedzieć ze względu na leki z programu. A i tak rodzinny nic nie wie. I lepiej mi się żyje Uśmiech Pozdrawiam ciepło
Odpowiedz
#4
Ja też raczej mówię. Nie biegam oczywiście z transparentem, że mam SM, ale jeśli jakoś naturalnie w rozmowie wynika ten temat albo np. ktoś pyta co to za kolorowa tabletkę łykam (biorę Tecfiderę) to mówię. Nigdy nie spotkało mnie z tego tytułu nic nieprzyjemnego a uważam, że jeśli chcemy walczyć ze stereotypem że sm = kalectwo i wózek to trzeba mówić.
Odpowiedz
#5
(02-12-2020, 09:18)e-smka napisał(a): Ja nie ukrywam mojej choroby, wszyscy są wyrozumiali. Albo ktos to akceptuje albo niech zjeżdża. 

Duży uśmiech jak zawsze bezbłędnie ha! 

Ania, taką szefową podaje sie do sądu za dyskryminację i zagryna się dość ciekawą sumę pieniędzy.  Ja bym babie nie podarowała i choćby miało sie to ciągnąć 5 lat to napsulabym jej krwi i uszczupliła budżet, że juz nigdy więcej nie potraktowalaby nikogo w podobnym tonie.

Ja o o chorobie nie mówię,  wiedzą tylko nieliczni.  Przede wszystkim dlatego, że nie lubię o tym gadać a poza tym uważam że nie ma się co zbytnio przed ludźmi otwierać.
Odpowiedz
#6
Nie ukrywam, choć specjalnie się nie wyrywam z tą informacją. Gdy w rozmowie wyjdzie, tak w naturalny sposób, to i owszem, mówię co i jak. Jednak raczej nie podchodzę do tego ze zbyt dużą otwartością. Najbliższa mi osoba powiedziała słowa, których raczej nigdy nie nie zapomnę i to mi wystarczy
Odpowiedz
#7
U mnie w pracy wiedzą, rodzina wie i bliskie grono znajomych, a czy ktoś dalej wie to już mnie nie odchodzi. Czasami coś wyjdzie w trakcie rozmowy ale nie chodzę i nie peplam o tym.
Odpowiedz
#8
Nie miałam problemu z poinformowaniem o mojej chorobie. Najpierw mąż i synowie i oni właśnie wpadli w panikę. Potem rodzice, moi pracownicy, znajomi, szczególnie Ci, z którymi jeździmy na zloty motocyklowe, żeby nie byli zdziwieni, że np. nie mam siły iść na długi spacer. Ale ponieważ sama żartuję z sm to wszyscy to zupełnie normalnie przyjęli. Kiedyś powiedziałam, że jak wyląduję na wózku to mi kitkę przyczepią, oblepią trupimi czachami, przywiążą wózek do motoru i tak będę podróżować. Duży uśmiech
Odpowiedz
#9
U mnie początkowo wiedzieli tylko domownicy, narzeczony i najbliżsi znajomi. Przed resztą chciałam to ukryć za wszelką cenę. Jednak z czasem moje myślenie i podejście do choroby się zmieniło. Nie mam już problemu porozmawiać na ten temat. Myślę, że jeśli ktoś jest na to gotowy, warto rozmawiać z innymi, bo wiele osób o SM ma wyobrażenie, że jest to zawsze skazanie na wózek. Wielu znajomych, było w szoku, bo przecież po mnie nic nie widać, jestem taka jak wcześniej, więc jak mogę być chora? Uśmiech
Odpowiedz
#10
Ciągle jednak wygrywa u mnie myśl "to tylko moja sprawa". Mam blokadę na mówienie o chorobie. Wspólnie z mamą znalazłyśmy psychologa może po takiej rozmowie to w głowie poukładam. Mimo tego dziękuję za to co napisaliście.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości