Mi w rezultacie przepisala na 20. Całe 50 minut wcześniej, ale dobre i to. Na ostatniej tegorocznej wizycie bezczelnie się przypomne co do godziny majowego rezonansu. Zobaczymy. Będzie na tyle czasu żeby to jakoś sensownie ułożyć.
Stwierdziłam, że gdyby nie grupa co trzy lata i zus co 5 to mi już lekarz niepotrzebny.
Bo człowiek się bardziej umorduje tymi wszystkimi pseudowizytami niz to wszystko warte
Współczuję Yasmina, nawet nie zauwazylam wpisu że Twój tato tez umarł , na cos takiego nie da sie przygotować, sciskam mocno
Akinom ja doskonale Cie rozumiem z tymi wizytami, tez nie lubie i mam wrażenie że one nie wiele zmieniają bo lekarze nie słuchają i tak
Tak sobie zaczęłam dzisiaj przypominac jak to bylo, jak byłam piękna, mloda i zdrowa. Bylo fajnie. Szkoda, że zostaly tylko wspomnienia... Jak ja bym chciała iść do pracy. Głupie no nie? Człowiek zaczyna doceniac pewnie rzeczy jak mu je zabiorą. Ech, życie...
W końcu was czytam bo ostatnio nie mam wcale czasu na nic a na pewno nie o rozmyślaniu o SM.. Może to i dobrze
. Yasmina super ten Twój mąż
! Pozazdrościć! Ja mojemu ostatnio delikatnie wspomniałam że może zamiast górna ferie tak Hiszpania... popatrzył na mnie dziwnie. Ah.
Akinom ten rezonans masz z podaniem kontrastu o tej porze ?
Makabra.
Akinom a praca zdalna nie wchodzi w grę ? Kojarzę że byłaś księgową? Znam jedną z SM która z domu pracuje.
Ja też mam pracę zdalną ale niestety ile zrobię tyle zarobię. Więc coś za coś
Lusia, ja hr. Od księgowość jak najdalej hahaha. Ja sobie nie radzę z obsługą komputera, rece nie bardzo chca myszke pogłaskać no i oczy. Praca zdalna to nie to samo co praca wśród ludzi, niestety.
Rezonans z kontrastem i potem pol nocy picie wody i sikanie. Oczywiście po powrocie do domu. To kolo 23.30 zaczynam i wypicie tego półtora litra wody graniczy z cudem.
Akinom ta godzina rezonansu to trochę przesada szczególnie, że z kontrastem ... Zawsze chciałam pracować w HR, ale tylko o tym luźno myślałam, bo i tak nic nie robiłam w tym kierunku.
Mi coś SM zaczęło zżerać moje baterie życiowe - wiecie niby jest dobrze, bo pracuję, ćwiczę, podróżuję itd. ale cały czas w tle w głowie działa mi program 'mam SM' i jakiś strach temu towarzyszy. Strach niewidoczny dla innych, bo wszystko dzieje się w mojej głowie. Mam nadzieję, że to minie ...
Jaja sobie robią i tyle z tym rezonansem. Jakby nie mozna tego u siebie tego zrobić i dac im plyte z wynikiem. I tak się czeka 2 miesiące na opis.
Tosiia mam tak samo. Niby jest ok, ale tak naprawdę nie jest ok.
Dziewczyny, minie. Po prostu nieraz człowiek ma jakieś takie ciężkie mysli i cos tam nas gnebi tak z tylu głowy.
Słońce wyszło to i nastrój mi się nieco poprawił. Bo od września - mimo mojego optymizmu - się systematycznie obniżał - trzy x szpital, 2 x solu (bez efektów in plus; raczej gorzej). Ale teraz mam dostać Ocrevusa i bardzo liczę na jakąś poprawę. Dzisiaj udało mi się przejść 1,5 km z pieskiem
Ale padłam po powrocie. Myślę o powrocie n basen... Kurcze, więcej słońca !!!! Bo 4,5 miesiąca rzutu na nogi (ciężkie, plastikowe i zmrowiałe), "małą","związania" podbrzusza i żeber oraz drętwych, zmrowiałych dłoni - to chyba dosyć.
Trzymajcie się i niech słoneczko choć na chwilę przywróci dobry nastrój!!!!!